wtorek, 30 listopada 2010

Bezsenność na przedmieściu.

Myśli trwałe w mojej głowie
znowu zasnąć nie pozwalają, bowiem
przeniknęły do umysłu, w którym
zawładnęły wszechobecne bzdury.


Napływają wciąż z powietrza
mam pewność nie jestem tu bezpieczna
owe "one" dręczą nocą i każą decydować,
głową kierować tak by czas zmarnować.


W ciszy zegar wybija godzinę, której
umysł nie oczekuje a
oko ciemności obserwuje
wątków minionych zdarzeń wypatruje.


Wtulam twarz w poduszkę wspomnień,
tonę w mętnych wodach zwątpień,
płynę wzdłuż swojego ciała,
niepojętego niczym wiara.


Miasteczko pogrążone w zimowym śnie,
śni spokojnie, a ja wybudzam się powolnie
znowu nie śpię, oddycham niespokojnie 
bezsenność porywa moją duszę ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz