sobota, 20 listopada 2010

Wiatr w żagle!

Spienione morze 
a my dryfujemy po nim o nocnej porze
przypominasz mi tańczącego afrykańskiego wojownika
co tańczy do księżyca.


Stoję dość pewnie na mokrym i śliskim pokładzie 
a ty przypinasz się liną,
chcesz wspiąć się na maszt
przypinasz starannie żagle.


Dajesz znać ruchem głowy, 
7 sekund, już jesteś na górze, gotowy.
Błyszczące w blasku księżyca ogromne żagle 
wypełniają się wiatrem.


Marzenia płyną z nami
wylewamy nietrwałe myśli poza nami. 
Jedno spojrzenie w twoją stronę
wokół odczuwam już spokój moją obronę.


Żadne oko świata nie spogląda
w twoje oblicze, tak jak to czyni
moje spojrzeń przeszycie. 


Z każdej twojej miny, z każdego
spojrzenia odczytuje hasła, 
definicję wartą przyrzeczenia 
wszystkiego co będzie, na samym dnie oceanu serca.


Noc już się nam kończy 
słońce wychodzi na zewnątrz by 
zranić ciemność.


Choć była nam przychylna musi odejść 
zostawić nas samych
aż kiedyś powróci i znów da się w sobie zakochać
tak czas pięknie rozplanować...

Łódka odpłynęła,
wojownik gdzieś zniknął,
księżyc zamienił się w słońce palące,
a ja usiadłam tu na skraju lasu.

Wsłuchiwałam się w śpiewu ptaków,
czekałam na tę chwilę
by znów zanurzyć głowę w ciemności, które
są mi niezbędne bo bez nich 
powietrzem się dławię i tracę mocy wiarę.

1 komentarz: