niedziela, 13 października 2019

JAK DRZEWO OBRASTAM W KORONĘ

Trzy stacje dalej
zostawiłam moje czarno - białe wspomnienia.
Odwracam się
robiąc krok w jego stronę.

Widzę wszystko wyraźnie
jakby to było wczoraj
bo WCZORAJ
łzy i te słowa
złamały połowę mnie i ONA...

próbuję biec z całych sił
choć jej ciało
zdrewniało...

twarz blada i zimna
i te usta
sine, od wołań
powietrza w płucach
powoli ubywa.

A JA...

nie potrafię jej obudzić
Stojąc tuż obok.

Zatrzymuję się między granicami
NOCY I DNIA.
i ZNÓW jestem zupełnie sama
z niepokojem w głowie
z poszarpanym sercem.

NOC z dniem
DZIEŃ z nocą.
Dzień miesiącem
Miesiąc TYM jedynym dniem.

ZOBOJĘTNIAŁAM.

Znów JĄ widze
STOJĄC tuż obok.


WROSŁA, w tę ziemię
stare korzenie OWIŁY zimne nagie ciało
krew spłynęła po jego owocach...



sobota, 13 kwietnia 2019

Azymut

Szukam Cię w każdym śnie,
w przezroczystej barwie dźwięku,
w ciepłym letnim poranku.

Szukam Cię w gwieździstej nocy,
w gładkiej pościeli,
w moim miękkimi swetrze.

Szukam Cię snując się bez celu,
w każdym wymiarze,
w każdej sekundzie życia.

Szukam Cię w każdym mieście,
w ciepłocie ciała,
w blasku oka i szkła.

Szukam Cię w kącikach rozchylonych ust,
w chemii i fizyce,
w wyczuwalnym napięciu mięśnia.

Szukam Cię tracąc złudzenia.
Chwytam palcami wspomnienia
wiatru i deszczu w oczach.

Chwytam to uczucie.
Spójrz - płonę,
rozrywam włókna.

Szukam Cię bez ustanku,
bez konsekwencji upadku.
Spalam się.

I wciąż jeszcze tego nie wiem.

Dlaczego?

- Nieobecny
Czekam na Ciebie tutaj.
Wtulona w wietrze jutra.




sobota, 6 kwietnia 2019

wybrany

widzę go w
ciemności

siebię
w rozpaczy

on tęskni za mną
choć jestem myślami u jego boku

trzymam jego dłoń
on nie zna mojego dotyku

jestem zawsze przy nim
on zawsze ze mną

widzę jak się zmieniam
on nie widzi jak się uśmiecham

widzę go w przyszłości
chwytam garściami szczegóły osobowości

widzę swoją nieśmiałość
jego ciekawość

on przyrzekł mi te miłość
i się we mnie zakochał

widzę Ciebię kiedy się modlę
o niego

mam nadzjeje, że on zobaczy mnie dokładnie tak
jak ja, widzę go teraz





piątek, 5 kwietnia 2019

sztunia

ona ma sztukę w głowie
tylko trzeba to poukładać
renesans
barok
i tę pierdoloną rzeczywistość

ucieczka


miłość jak ściana
cierpienie, obawa

kiedyś
niejdno złudne przyrzeczenie,

dziś
głęboko ukryte, serca cierpienie

chcę
kolejny raz złamać zasady
uwierzyć

obawy nie pozwalają
znów temu zawierzyć

nic z tego
już po mnie

i po nim

jak korzeń wczepione w ziemie
słowa

próbuję
uwolnić się od wspomnienia
wyrwać z nicości korzenie

nie znam już tego języka
i  nie widzę powodu uwolnienia

uczucia odeszły
naznaczając wszystko

dziś nie znaczą nic
te znaczące najwięcej

miłość nie jest rozwiązaniem
barwa kwi i bólu miesza się z rozczarowaniem

nie mogę zmyć jej z rąk
ani ust.