sobota, 24 grudnia 2011

Życzenia

Życzę Ci miłości, która trwa,
uśmiechu na twarzy
radości z codziennych spraw.
Życzę Ci dobroci by była przy Tobie
wolności, wiatru, szczęścia, bliskiego serca.
Życzę Ci odwagi, poklasku, trwałych więzi
zdrowia, spokoju i pomysłów wokół pięknych.
Życzę Ci zrozumienia i wiary
wiem, że nie wierzysz, w ten dzień daj choć trochę wiary.
Życzę wytchnienia i marzeń spełnienia
bo jesteś wyjątkowy
bo zostałeś narodzony.
A ja wierze, że potrafisz zrobić dziś wszystko
jesteś dzieckiem Bożym On jest tu blisko.
Spełnia życzenia
daje pragnienia.
Jest przy mnie i przy Tobie
chociaż leży jeszcze w żłobie.
Zawsze w nas
ma dla nas czas.
Zawsze w nas trwa
bo żyje wśród nas.
Życzę Ci tego czego zapragniesz
bo modlę się  i modlić będę o Ciebie, już zawsze.

piątek, 23 grudnia 2011

W oczach jego blask

Spojrzał w moją stronę
już w jego oczach płonę
zawiesił je na chwilę,
krew w żyłach szybciej płynie
urwał się spojrzeń kontakt
tętno na wysokich obrotach
pilnuje spojrzenia
choć to tylko przypuszczenia
że spotkają się ponownie
znów zmienię się w pochodnię
Przyłapany na spojrzeniu
mym głupim złudzeniu
cierpię katuszę
wspomnienia przywrócę
zatonę w nim cała
zatopię wołania
ponownie nadzieje odurzę
pomoc waszą odrzucę
cierpliwie się zmuszę
do zatarcia śladu rumieńca na twarzy
nie mogę o nim wciąż marzyć
Spojrzenia są złudne
spojrzenia tu zgubne
Chciałabym móc je wciąż przywoływać
puszczać jak płyty z muzyką
słuchać i tęsknić,
czekając na święta
czekając aż przyjdziesz prawdziwy
będziesz mój tak żywy
czekam na ciebie
gwiazdy jaśnieją
widzę je w snach
wiem, że nie będzie nigdy nas
bo nie pisana mi miłość
i nie pisany mi jesteś Ty
choć dałabym wszystko
byś dał mi swoją bliskość
Prawdziwa ja
Ty prawdziwy tylko w snach
Wspominam znów tamten czas
pełno było w nas nadziei
pełno wad
w oczach blask
w sercu Ty
bez Ciebie nie ważne wciąż nic.






piątek, 16 grudnia 2011

Słaby puls


Byłeś, choć tutaj jesteś
miejscem w moim sercu ważnym
dziś stałeś się słaby, dla mnie martwy.
Nie warte te słowa, nie warta jest głowa.

Byłam, choć tutaj jestem
miejscem czekającym na Ciebie choćby wiecznie,
dziś stałam się nieważna i marna.
Nie warty ten wiersz, nie warty ten dzień.

Boli mnie to unikanie.
Na marne staranie
na marne wierszy pisanie.

Starałam się o Ciebie.
Starałam się,
starałam, o lepsze ciśnienie.

Ciemno mam przed oczami
mam duszności,
krew ma mało objętości.

Odczułam nagły spadek ciśnienia
niespokojnego sumienia
było to wstrząsem mojego mienia

Straciłam złudzenia
traciłam marzenia
straciłam poczucie Twojego istnienia.

Serce bije wolniej,
dłonie zimne a w głowie
miłość płonie.

Złudzenia wracają,
nadzieją powstałą
przez jedno długie wejrzenie
w moje spojrzenie.

Puls nietrwały
Puls mały
Puls bije dla Ciebie
Puls słaby.













Deszczowa pogoda

Łzy słone kapią jak te krople z deszczówki w rynnie
płyną strumieniem i nikną 
w swetrze zielonym.

I znów pada deszcz.
Za oknami dudni w dachy domów 
niczego nieświadomych mieszkańców.

Spoglądam przez szybę i widzę
jak wszystko się zmienia
to sprawia, że czegoś mi brak.

Więc błagam i proszę 
o nowe kalosze
i jeszcze o niego proszę.

Czemu mam to przekonanie
że, to zbędne błaganie?
Bo to bezdźwięczne wołanie.

Zasnę i obudzę się z myślą
że, tak trzeba
że, mi jego nie brak

Już nie pada 
już się jakoś życie układa
Ślepy los mi pomaga.

Wyznacza cele, choć mam ich już tak wiele.
Nie poddam się, nie zmienię
odkocham cię, odmienię.

I pada i leje
i smutek maleje
wstaje, bo dzień już widnieje.






czwartek, 1 grudnia 2011

Przenikający Wiatr

Mówią mi, że moje serce ustało i zgasło
że nic już na to nie mogę poradzić,
że nie potrafię tego zabić
bo spadło to na mnie
tak nieoczekiwanie.
Co dziś mi dasz Panie?
Daj choć jeden powód, by wierzyć,
by kochać, by przeżyć.
Bo ciało jest zimne, pokryte szronem
co mrozi je i ziębi
bez przerwy, krusząc serce.
Panie nie pozwól mu się zmienić.
Dopada mnie zwątpienie
lód nie topnieje.

Mówią mi, że powinnam mu dać odejść
że nic już na to nie mogę poradzić,
że nie mogę tego zabić.
Mój umysł się myli
zegar wybija kolejne godziny.
Powietrze staje się ciężkie
nawet od oddychania
a On jak wiatr, przenika mój świat
zabija każdą moją część,
stoję na krawędzi nocą i dniem.
Czuję jak tonę w każdym jego słowie.
Chciałaby po prostu zasnąć
niczego już nie tłumacząc
niech światła już zgasną.

Znów wolna
przez chwilę
bez lodu
na szybie,
bezpieczna
możliwe
uczucia ukryje.

Znów tęsknie
na chwilę
wiem jedno
Wiatr żyje.
Powieki bez snu
obudził w takt nut.