czwartek, 30 grudnia 2010

fuga


Wiruje miasto, miga przede mną
ulice pośpiechem tętnią
tracę kontakt z otoczeniem
blednę, coś się dzieje.

Przyszło życie,
przyszło mi zwariować,
już myślałam, że to koniec świata, 
a zaczęło tylko padać.


wtorek, 28 grudnia 2010

Dziękuję

za żywe serce
za cień
który musi trwać przy mnie wszędzie
za muzykę
we mnie grającą codziennie
i za myśl,
że kiedyś stanę się łabędziem.

środa, 22 grudnia 2010

Błędne ścieżki

Idę białą drogą
Kroki zostawiam za sobą.
Widzę obłoki, wirują nad ziemią,
one to wieczność.
Gdy składam je w całość
wychodzi z nich słabość.

Ten stan ogarnia mnie ciągle
kiedy w ludzi zwątpię.
Skręcam na prawo,
dostrzegam dzielnice, prowadzi do celu
skorzystało z niej już wielu.
Nie chodzę na skróty, omijam ulice.

Wyłania się droga, długa, ogromna
bez znaków, niezbędnych mi faktów.
Zamykam oczy na moment,
przechodzę na drugą jej stronę.
Nadjeżdża samochód
nie widzi, przechodzę.

Gdy zapada zmrok
opadnie wzrok
nadciągnie walkiria,
skrzydłami uwikła
walka się zakończy,
przegrane życie za nimi podąży.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Rtg- wizje

Gdy rozum już zaśnie
i oko już zgaśnie.


Nocną zakrada się pan
powoli, cichutko, okrutny ma plan.


Co noc odwiedza mój dom
za dnia widuje go wciąż.


Wyciągam  dłoń
oddala się w toń.


Prześwietlam go jak rentgen 
wokół niego poszukuję kilku znaków, wizji, 
może jakichkolwiek odczuć?


To samo kołatanie serca
To samo wyrywanie mięśnia.


Tak mam go dość
Po brzegi w snach go pełno.


A gdy miasto ciemne sny zabierze
światło zgaśnie do cna wskazówki mi odbierze.


Na dodatek ja zapomnę świeczek
by zapewnić sobie przestrzeń.



Świat popęka
Więc gdzie ta pętla?

Z własnej woli wszystko zaboli
oczy znów zapieką, serce mnie ukuje.


Wtedy muszę wymknąć się na chwilę
by oddechu nabrać resztkę.

czwartek, 16 grudnia 2010

Gra

Życie to gra, każdy ruch ma znaczenie
Gdy podejmiesz wyzwanie, nie oglądaj się za siebie
Musisz liczyć się z tym, że nie zrobią nic za ciebie
Bo dzisiaj sam, musisz martwić się o siebie.

Rusz się i biegnij, zrób pierwszy krok
nie pozwól by ktokolwiek zabrał ci broń
Przygotuj się wcześniej i wykonaj ten skok
Bo ma to znaczenie, gdy podniesiesz wzrok.

Bo życie to gra, gdy nie wiesz co dalej
pozwól by świat pomógł ci w to grać
Tutaj każda minuta ma ogromne znaczenie
Gdy los cię wykiwał i śmieje się z ciebie.

Uwierz w ten stan, że wciąż jeszcze grasz
bo wiem, że czas nie zatrzyma się już w nas
Nie pozwól by strach, pokonał twój plan
żyj dziś tak, jakby jutra miałbyś już nie mieć.

Liczy się to co już masz
Co kochasz, w czym tak długo trwasz
Pomyśl jak sprawić, by odnaleźć samego siebie
Bo to jest to co uratuje ci sumienie.

sobota, 11 grudnia 2010

Trafiona kulą

Może podchodzę do tego zbyt
         EMOCJONALNIE...

Pewnie teraz rozpadam się tak
          IRRACJONALNIE...

Wciąż zadaje pytania i mam wątpliwości 
            ZWYCZAJNIE...

Podejrzewają, że mogę być chora 
         NIEULECZALNIE...

Myślę też, że kiepsko sobie z tym radzę
            FATALNIE...

Możesz odebrać tą wiadomość
            BRUTALNIE...

Wiem tylko, że kocham w Tobie wszystko
       NIEWYTŁUMACZALNIE!

Głębia

Wybuchło we mnie z ogromną siłą z gorąca,
zapłonęłam niczym pochodnia

Paliłam się cała,
tak jak płonie ze świecy ofiara

Temperatura ciała
ogrzała wszystkie zimowe dni, wrzała

Uniosło mnie to kilka centymetrów nad ziemią
nazwałam to głębią

W niej ukryłam Ciebie
pod powierzchnią wody, nad powłoką nieba

W umyśle nieświadomym wciąż tli się
nadziei płomień

I jeśli zgaśnie i obiorę niewłaściwy kierunek
czy usłyszysz wołanie, przybędziesz na ratunek?

Mogłabym płonąć
Mogę palić się stale

Byś tylko był przy mnie
Byś nie utonął wcale.

Namiastka dialogu

A:  Jestem chora.
M: Ale coś Cię boli?
A:  Wszystko
M: Co najbardziej?
A:  Serce

Zrobiony ze snu

On uwity jest z cudownych białych snów
Gdy odwracam twarz w jego stronę, widzę niebo.


I jeśli spróbuję go ocalić
mój świat pewnie runie.


Nie wiem co może się wydarzyć,
miłość bywa piękną tragedią.


On nie wyróżnia się szczególnie jest zwyczajny
tak jak moje dni bez niego.


W dniu w którym go poznałam
odnalazłam siebie.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Własna cudza twarz

Grymas wypełnia ją całą
udaje dojrzałą

Brew w zdziwieniu
unosi się w górę, buduje fakturę

Bywa nieobecna
taka niebezpieczna

Te same usta choć obce
Te same oczy, te złote
Ta sama cera, biała jak papier
Ta sama głowa, wypchana w twoje słowa

W lustra odbiciu niepodobna
dostrzega pewną różnice

Układając twarz w całość
sprawdza dokładnie zawartość

Ta sama lecz obca
Ta sama, osobna

Zagubiła gdzieś siebie,
Zgubiła gdzieś tam,
po drodze,
Zgubiła,
walcząc o ogień.