Szukam Cię w każdym śnie,
w przezroczystej barwie dźwięku,
w ciepłym letnim poranku.
Szukam Cię w gwieździstej nocy,
w gładkiej pościeli,
w moim miękkimi swetrze.
Szukam Cię snując się bez celu,
w każdym wymiarze,
w każdej sekundzie życia.
Szukam Cię w każdym mieście,
w ciepłocie ciała,
w blasku oka i szkła.
Szukam Cię w kącikach rozchylonych ust,
w chemii i fizyce,
w wyczuwalnym napięciu mięśnia.
Szukam Cię tracąc złudzenia.
Chwytam palcami wspomnienia
wiatru i deszczu w oczach.
Chwytam to uczucie.
Spójrz - płonę,
rozrywam włókna.
Szukam Cię bez ustanku,
bez konsekwencji upadku.
Spalam się.
I wciąż jeszcze tego nie wiem.
Dlaczego?
- Nieobecny
Czekam na Ciebie tutaj.
Wtulona w wietrze jutra.
sobota, 13 kwietnia 2019
sobota, 6 kwietnia 2019
wybrany
widzę go w
ciemności
siebię
w rozpaczy
on tęskni za mną
choć jestem myślami u jego boku
trzymam jego dłoń
on nie zna mojego dotyku
jestem zawsze przy nim
on zawsze ze mną
widzę jak się zmieniam
on nie widzi jak się uśmiecham
widzę go w przyszłości
chwytam garściami szczegóły osobowości
widzę swoją nieśmiałość
jego ciekawość
on przyrzekł mi te miłość
i się we mnie zakochał
widzę Ciebię kiedy się modlę
o niego
mam nadzjeje, że on zobaczy mnie dokładnie tak
jak ja, widzę go teraz
ciemności
siebię
w rozpaczy
on tęskni za mną
choć jestem myślami u jego boku
trzymam jego dłoń
on nie zna mojego dotyku
jestem zawsze przy nim
on zawsze ze mną
widzę jak się zmieniam
on nie widzi jak się uśmiecham
widzę go w przyszłości
chwytam garściami szczegóły osobowości
widzę swoją nieśmiałość
jego ciekawość
on przyrzekł mi te miłość
i się we mnie zakochał
widzę Ciebię kiedy się modlę
o niego
jak ja, widzę go teraz
piątek, 5 kwietnia 2019
sztunia
ona ma sztukę w głowie
tylko trzeba to poukładać
renesans
barok
i tę pierdoloną rzeczywistość
tylko trzeba to poukładać
renesans
barok
i tę pierdoloną rzeczywistość
ucieczka
miłość jak ściana
cierpienie, obawa
kiedyś
niejdno złudne przyrzeczenie,
dziś
głęboko ukryte, serca cierpienie
chcę
kolejny raz złamać zasady
uwierzyć
obawy nie pozwalają
znów temu zawierzyć
nic z tego
już po mnie
i po nim
jak korzeń wczepione w ziemie
słowa
próbuję
uwolnić się od wspomnienia
wyrwać z nicości korzenie
nie znam już tego języka
i nie widzę powodu uwolnienia
uczucia odeszły
naznaczając wszystko
dziś nie znaczą nic
te znaczące najwięcej
miłość nie jest rozwiązaniem
barwa kwi i bólu miesza się z rozczarowaniem
nie mogę zmyć jej z rąk
ani ust.
Subskrybuj:
Posty (Atom)