sobota, 17 marca 2012

Bezczas bez nas

Przenoszę się w nierealny czas, 
dni płyną jak strumień wody. 
Dzwoni telefon mój, 
a ja zapominam, że on istnieje. Z n i k a m. 
Znów też nie pamiętam, że 
gdy jestem sama nie może istnieć nic. 
Świat rozpłynął się jak stal fałszywa. 

Znów chcę poczuć tych kilka promieni na twarzy co kiedyś budowały mój dom. 
Ogrzewały gdy brakowało sił lecz uleciały wraz z nim. 
Myśli znów krążą, plączą umysł, 
chcę się wymknąć, by zrozumieć czemu znikam? 

Szukam wyjścia, tracę wątek. 
Nie chcę stracić moich marzeń. 
Nie pamiętam ludzkich twarzy, co wiązały ze mną życie. 
Ludzie nikną, rzeczy giną. 
Jest n i e r e a l n i e jakby n i e w i d z i a l n i e. 

Nie znamy się, bo mnie nie ma. 
Nie mogę istnieć chyba, że mnie poszukasz. 
Snuję się tam gdzieś w b e z c z a s i e. 
Bezradnie tak bezkarnie jak gdyby nie dali mi żyć. 



niedziela, 11 marca 2012

Aromat życia

W głowie mam obraz twojej twarzy
jadę tramwajem przez kilometry marzeń.
Ludzie zdają się być do ciebie tacy podobni
dostrzegam w ich twarzach twoje oczy,
usta i te dłonie, te same co twoje.
Muzyka grająca w słuchawkach umila mi podróż
zdaje się jednak, że jestem samotna,
mimo obecności innych siedzących swobodnie.
Już nawet wspomnienie nie pomagają
ten ponury ciężar jest w płucach,
jak duch wypełnia moje ciało, tak się słaniając.
Wyglądam za okno, wkraczamy na inne tory
tramwaj zmierza na nowe obce mi rejony.
Czuję, że muszę zostawić przeszłość za sobą
bo tracę grunt zakurzony pokonaną drogą.
Nie będzie już dnia, w którym oprę się o twoje skronie
nie będzie już dnia kiedy spotkają się nasze dłonie.
Nigdy nic dwa razy się nie zdarza
nic dwa razy się nie powtarza.
To co już było nie wydarzy się ponownie,
nie da się przewinąć życia jak filmu i puścić raz jeszcze.
Już nie wiem czy kiedykolwiek dostane od życia szansę
by spotkać kogoś, kto pokaże mi swój świat
w taki sposób, że tak bardzo będzie mi go brak.
Ukrywam twarz w dłoniach i już wiem, że to nie mija,
że odurzyłam się aromatem twojego życia
i znalazłam się w nim, dziś z trudem mogę oddychać.
Ściskam w dłoniach resztki moich lat,
tak trudno czekać na lepszy czas.
Mkniemy przez kawałeczki wolności,
którą tak trudno zawładnąć i zatrzymać.
Znów widzę w nich cząstkę ciebie
i nawet nie wiem gdzie ten tramwaj jedzie.
Zatrzymuje się i znów podąża,
a ja wciąć zatapiam się w twoich oczach.
Widzę w nich życie, które chcę chłonąć,
w których mogłabym bez pamięci zatonąć.
Zabrakło mi wiary we wszystkie te minione dni
nie potrafiłeś przecież mnie kochać.
A tu coraz mniej pasażerów obok
czas wysiadać podrywam się z miejsca,
które było tak mi potrzebne jak tlen.
Dziś muszę opuścić ten cudowny sen.
Tą twarz zapamiętam na zawsze
choć nic się już nie powtórzy.
Choć będzie w pamięci jak żywa.
To przez to nasączenie twoją osobą
to przez ten łyk wspomnień i wietrzne słowa
to przez to wdychanie aromatu życia.






czwartek, 1 marca 2012

Słaba ja


Dzisiaj znów go widziałam
dawno już na to czekałam.
Serce mocniej zabiło 
ciało posłuszeństwa odmówiło.
Obiecana obojętność
jednym spojrzeniem rozbiła, 
moją zawziętość.
Uśmiech na jego twarzy
od dawna się marzył.
Skierowany w moją stronę
obudził uśpiony serca koniec.
Poczułam, że nie umiem zapomnieć
i nie kochać tego człowieka
na którego wciąż czekam.