Trzy stacje dalej
zostawiłam moje czarno - białe wspomnienia.
Odwracam się
robiąc krok w jego stronę.
Widzę wszystko wyraźnie
jakby to było wczoraj
bo WCZORAJ
łzy i te słowa
złamały połowę mnie i ONA...
próbuję biec z całych sił
choć jej ciało
zdrewniało...
twarz blada i zimna
i te usta
sine, od wołań
powietrza w płucach
powoli ubywa.
A JA...
nie potrafię jej obudzić
Stojąc tuż obok.
Zatrzymuję się między granicami
NOCY I DNIA.
i ZNÓW jestem zupełnie sama
z niepokojem w głowie
z poszarpanym sercem.
NOC z dniem
DZIEŃ z nocą.
Dzień miesiącem
Miesiąc TYM jedynym dniem.
ZOBOJĘTNIAŁAM.
Znów JĄ widze
STOJĄC tuż obok.
WROSŁA, w tę ziemię
stare korzenie OWIŁY zimne nagie ciało
krew spłynęła po jego owocach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz