czwartek, 1 grudnia 2011

Przenikający Wiatr

Mówią mi, że moje serce ustało i zgasło
że nic już na to nie mogę poradzić,
że nie potrafię tego zabić
bo spadło to na mnie
tak nieoczekiwanie.
Co dziś mi dasz Panie?
Daj choć jeden powód, by wierzyć,
by kochać, by przeżyć.
Bo ciało jest zimne, pokryte szronem
co mrozi je i ziębi
bez przerwy, krusząc serce.
Panie nie pozwól mu się zmienić.
Dopada mnie zwątpienie
lód nie topnieje.

Mówią mi, że powinnam mu dać odejść
że nic już na to nie mogę poradzić,
że nie mogę tego zabić.
Mój umysł się myli
zegar wybija kolejne godziny.
Powietrze staje się ciężkie
nawet od oddychania
a On jak wiatr, przenika mój świat
zabija każdą moją część,
stoję na krawędzi nocą i dniem.
Czuję jak tonę w każdym jego słowie.
Chciałaby po prostu zasnąć
niczego już nie tłumacząc
niech światła już zgasną.

Znów wolna
przez chwilę
bez lodu
na szybie,
bezpieczna
możliwe
uczucia ukryje.

Znów tęsknie
na chwilę
wiem jedno
Wiatr żyje.
Powieki bez snu
obudził w takt nut.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz