poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Oczy


Usłyszała głośny krzyk.
Wybiegła, otworzyły się drzwi.
Biegła co sił,
ktoś przeraźliwie wył.
Upadła na krzewu pień.
W dłoni wbity był cierń
Utraciła swoją zgodność,
i nagle straciła przytomność.
W końcu podniosła twarz.
A ból nie mijał,
nie mogła już tego zatrzymać
Był wszechobecny, w niej i tak jak ten cierń,
siedział głęboko, ujrzała w nim czyjeś oko
Uciekała,
co chwilę traciła mocy siłę.
Zrozumiała nagle, że zna to spojrzenie,
pełne cierpienia w nich zatopienie.
Znalazła sprawcę, którym się stała,
zamknęła te drzwi, ucichły wołania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz