poniedziałek, 1 lipca 2024

Wszędzie Ty

Byłeś poniedziałkiem, 

styczniem, 

Wiosną i godziną.

Moim powietrzem,  jedzeniem,

byłeś latem,

byłeś zimą.


Byłeś śpiewem ptaków, 

zapachem letnich kwiatów.

Ciepłym porankiem,  gorącą kawą,

niedzielnym ciastem i górską wyprawą. 


Byłeś każdym kolorem, smakiem truskawek, 

pięknym dźwiękiem, ustaloną zasadą.


Byłeś pierwszą myślą w głowie.

Byłeś światłem.

Byłeś morzem.


Jak ten pan z obrazu nie znoszący swej ramy.

Byłeś obłokiem, 

co pieścił moje rany.


Byłeś moim czasem.

Minutą po minucie.

Moja godziną.

Dziś smutną melodie nucę 

socząc wódkę i wino.


Byłeś zielenią mojej duszy.

Moim zmysłem, 

dziś sercem 

co na pył się kruszy. 


W drobny mak

rozpada się świat

Odwracam twarz

znów żewny płacz.


Powiedz mi proszę,

co zrobiłeś z tym uczuciem?

Zapomniałeś mnie,

jednym ruchem.


Byłeś prawdziwym uczuciem

dziś jesteś tylko wierszem

wątłego ciała snuciem.


Byłeś ulubionym imieniem

i nazwiskiem,

moim spojrzeniem

i moim uściskiem.

Byłeś tu

I będziesz tu dalej.

A ja

Myślę sobie czasem

czemu nie jestem tą dziewczyną z festiwalu, którą ktoś kocha. 

Którą trzyma w ramionach.

A ona

nie widzi świata poza nim.

A on

trzyma jej dłoń.

Są ton w ton.

Co jest ze mną 

że ona jest lepsza niż ja?

Co wciąż 

ze mną 

nie tak...?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz