Był zawieszony na szyi
tak swobodnie leżał na jej chłodnym ciele.
Cały był zrobiony ze srebra a jednak,
miałam wrażenie, że powinien dawać jej, choć trochę ciepła.
Mogłam wpatrywać się w niego bezustannie
bo widziałam w nim kogoś
kogo traciłam na zawsze.
Dziś, leży w bieluteńkim pudełeczku z aniołkiem,
wiem, że leży tam spokojnie.
I pewnie nadejdzie ten dzień,
w którym on zawiśnie na mojej szyi
nie dziś, nie jutro, na pewno nie w tym roku,
zbyt żywe obrazy w pamięci,
w której ona była wraz ze mną, częścią tych lat dziecięcych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz