Bo ja Kocham
Każdy fragment Twojej duszy
Każdy kawałek ciała.
Cicho kocham
Bo tak muszę.
Byłeś poniedziałkiem,
styczniem,
Wiosną i godziną.
Moim powietrzem, jedzeniem,
byłeś latem,
byłeś zimą.
Byłeś śpiewem ptaków,
zapachem letnich kwiatów.
Ciepłym porankiem, gorącą kawą,
niedzielnym ciastem i górską wyprawą.
Byłeś każdym kolorem, smakiem truskawek,
pięknym dźwiękiem, ustaloną zasadą.
Byłeś pierwszą myślą w głowie.
Byłeś światłem.
Byłeś morzem.
Jak ten pan z obrazu nie znoszący swej ramy.
Byłeś obłokiem,
co pieścił moje rany.
Byłeś moim czasem.
Minutą po minucie.
Moja godziną.
Dziś smutną melodie nucę
socząc wódkę i wino.
Byłeś zielenią mojej duszy.
Moim zmysłem,
dziś sercem
co na pył się kruszy.
W drobny mak
rozpada się świat
Odwracam twarz
znów żewny płacz.
Powiedz mi proszę,
co zrobiłeś z tym uczuciem?
Zapomniałeś mnie,
jednym ruchem.
Byłeś prawdziwym uczuciem
dziś jesteś tylko wierszem
wątłego ciała snuciem.
Byłeś ulubionym imieniem
i nazwiskiem,
moim spojrzeniem
i moim uściskiem.
Byłeś tu
I będziesz tu dalej.
A ja
Myślę sobie czasem
czemu nie jestem tą dziewczyną z festiwalu, którą ktoś kocha.
Którą trzyma w ramionach.
A ona
nie widzi świata poza nim.
A on
trzyma jej dłoń.
Są ton w ton.
Co jest ze mną
że ona jest lepsza niż ja?
Co wciąż
ze mną
nie tak...?